Spośród nich prezydent RP mianuje prezesa na trzyletnią kadencję.
Czytaj także: Startuje izba dyscyplinarna w Sądzie Najwyższym. Czeka ją dużo pracy
Jak informuje Krzysztof Michałowski z SN, do tej pory w repertoriach liczącej obecnie 11 sędziów Izby Dyscyplinarnej od początku jej funkcjonowania (formalnie od 3 kwietnia 2018 r.), zarejestrowano 193 sprawy, głównie dyscyplinarne, nie tylko zresztą sędziów, ale wszystkich profesji prawniczych.
Izba już przystąpiła do rozpatrywania spraw. W okresie przejściowym kierował nią Jan Majchrowski. Ma ona dużą autonomię w SN. Zajmuje się też sprawami „pracowniczymi" sędziów Sądu Najwyższego. Jednym z pierwszych jej orzeczeń było postanowienie zobowiązujące „starych" prezesów SN do dopuszczenia do orzekania nowego sędziego Kamila Zaradkiewicza z Izby Cywilnej. Jego sprawa miała pośrednio znaczenie dla ośmiorga sędziów powołanych do SN według nowych zasad, ale do starych izb. Ich prezesi, z powodu trwającego wciąż sądowego sporu o reformy SN zarówno w Polsce, jak i Luksemburgu, nie dopuszczali ich do orzekania.
Jednym z zastrzeżeń strony sędziowskiej w tym sporze jest właśnie duża samodzielność Izby Dyscyplinarnej i obsadzenie jej zupełnie nowymi sędziami, wybieranymi według nowych zasad. Dla strony rządowej utworzenie uniezależnionego od środowiska sędziowskiego najwyższego organu dyscyplinarnego było jednym z najważniejszych priorytetów zmian na szczytach Temidy – by zaprowadzić realną odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów. Dodajmy, że w składach w tej izbie obok sędziów zawodowych orzekają także ławnicy.